- Niektórzy od dziecka wiedzieli, kim chcą być – i im się udało
- Inni marzyli o sztuce, a trafili do armii, medycyny lub biznesu
- Sonda pokazuje, że życie często wybiera za nas, ale nie musi być gorsze
Marzenia, które przetrwały próbę czasu
Niektórzy rozmówcy z dziecięcych marzeń uczynili plan na życie – i zrealizowali go w stu procentach. - Zawsze chciałam być architektem. I się udało – mówi z dumą jedna z kobiet, zapraszając do budynku Wydziału Neofilologii w Warszawie, nad którym pracowała. Inna rozmówczyni od lat spełnia się jako psycholog, dokładnie tak, jak sobie to wymarzyła. - Jestem psychologiem i marzyłam, żebym zostać psychologiem – brzmi krótko i dumnie.
Pewien mężczyzna od dzieciństwa rysował domy, ludzi, psy i koty. - To mi zostało do końca życia. Jestem architektem i nie zmieniłbym tego zawodu nigdy.
Są też tacy, którzy dopiero zmierzają do celu: licealista marzy o tym, by zostać przewodnikiem górskim – dokładnie tak jak jego rodzice. - Zarazili mnie pasją do gór. Taki jest plan.
Życie napisało własny scenariusz
Większość uczestników sondy musiała porzucić dziecięce wizje na rzecz bardziej przyziemnych (lub zaskakujących) rozwiązań. - Chciałem być kucharzem, a prowadzę firmę – mówi jeden z mężczyzn. Inny marzył o byciu podróżnikiem i archeologiem, a dziś pracuje w branży medycznej, sprzedając sprzęt neonatologiczny. - Też mam satysfakcję, jak uda się uratować dziecko.
Niektóre marzenia były zbyt kosztowne: - Chciałam być piosenkarką, ale finansowo nie dało rady. Inne... zostały brutalnie zweryfikowane. - Marzyłam o balecie, ale tancerka z Teatru Wielkiego powiedziała, że mam za małe stopy. A chirurgiem nie mogłam być, bo miałam za małe dłonie.
- Jedna z pań zawsze chciała pracować ze zwierzętami. - Marzyłam, żeby zajmować się szympansami, w ogóle zwierzętami. No ale mi to wyperswadowano niestety i jestem dziennikarzem.
Inna – o zawodzie lekarza. - Teraz jestem emerytowaną lekarką, rehabilitacja. Poprawiałam ortopedów i chirurgów. Są też historie z przymrużeniem oka:
- Marzyłem o tym, żeby nic nie robić. I tak się stało.
- Zrobiłem szkołę jako drukarz, dziś handluję kwiatami przy Stadionie Narodowym.
Niektórzy trafili zupełnie gdzie indziej, niż zakładali. Dwoje rozmówców – marzących o aktorstwie i prawie – dziś razem pracuje w kuchni. - Nie lubię tej pracy – przyznaje kobieta szczerze.
Są też losy zabarwione historią miłosną: kobieta, która zawsze marzyła o tańcu, została... żołnierzem. - Zainspirował mnie mąż, wojskowy. Kobieta musi iść za mężem – tak było wtedy.
Z okazji Dnia Dziecka warto wrócić myślami do własnych dziecięcych marzeń. Nie wszystkie muszą się spełnić, by życie miało sens. Czasem droga prowadzi nas zupełnie inaczej – ale też do siebie.
Zobacz także:
Reporter: Oskar Netkowski