- 79-letnia Lena ze Szwecji poleciała przez pomyłkę do włoskiej Bolonii, zamiast do Berlina. Kobieta kupiła bilet na lot linii lotniczych EasyJet, a poleciała samolotem Ryanaira
- Seniorka przeszła przez odprawę i kontrolę, ale nikt nie zauważył, że wsiadła do samolotu innej linii. O pomyłce zorientowała się dopiero, gdy wylądowała w Bolonii
- Po wielu godzinach linie lotnicze Ryanair zorganizowały kobiecie transport do Niemiec. Nie wzięły jednak odpowiedzialności za pomyłkę
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo:
Zamiast do Niemiec, poleciała do Włoch. Jak to możliwe?
Podróż 79-letniej Leny miała być bezproblemowa - kobieta zamierzała polecieć z Kopenhagi do Berlina, by odwiedzić tam swojego syna. Wszystko przebiegało zgodnie z planem: pasażerka przybyła na lotnisko o czasie, przeszła przez odprawę bagażową i kontrolę bezpieczeństwa, po czym udała się do wskazanej na bilecie bramki.
- Kiedy dotarłam do gate’u, pasażerowie już wsiadali. Poszłam za nimi, myśląc, że jestem we właściwym miejscu - podkreśliła w rozmowie z portalem "Expressen".
79-latka zaniepokoiła się jednak, gdy zobaczyła na samolocie, do którego wsiadała, logo linii Ryanair. Seniorka kupiła bowiem bilet na lot zapewniony przez innego przewoźnika - EasyJet. Po chwili uznała jednak, że mógł być to wspólny lot obu linii, dlatego zajęła odpowiednie miejsce i czekała na start.
Po zakończonym locie czekał ją jednak wielki szok - postawiony na lotnisku znak przedstawiał komunikat: "Witamy w Bolonii". Zamiast w Berlinie, kobieta znalazła się więc ponad 1000 kilometrów dalej - na północy Włoch.
Linie lotnicze nie chciały ponieść odpowiedzialności za pomyłkę
Zdezorientowana 79-latka natychmiast udała się do punktu informacyjnego. Zamiast pomocy, spotkała się jednak z niezrozumieniem - pracownik linii lotniczych Ryanair uznał, że to ona ponosi winę za całą sytuację.
- Pracownik Ryanair oskarżył mnie o pomyłkę. To było niesprawiedliwe i upokarzające - podkreśliła w rozmowie z "Espressen".
W tym samym czasie syn 79-latki czekał na nią na dworcu kolejowym w Berlinie, nieświadomy, że jego matka znalazła się w innym kraju. Próbował interweniować, kontaktując się z EasyJet, Ryanair oraz lotniskiem Kastrup, jednak żadna ze stron nie wzięła na siebie odpowiedzialności za wspomnianą pomyłkę. Po kilkunastu godzinach spędzonych na lotnisku w Bolonii, Ryanair zorganizował transport taksówką do Wenecji, skąd Lena poleciała do Rostocku. Jej bagaż pozostał jednak w Kopenhadze.
Jak do tej pory nie wiadomo, jak doszło do tak rażącego błędu. Jak zaznaczyła kobieta w rozmowie z "Expressen", podczas kontroli okazała zarówno kartę pokładową, jak i paszport. Nikt nie zauważył, że nie była pasażerką właściwego lotu. Przedstawiciel linii lotniczych Ryanair podkreślił natomiast, że to pasażerowie są odpowiedzialni za sprawdzenie, czy wsiadają do odpowiedniego samolotu. Dodał również, że boardingiem na lotnisku w Kopenhadze zajmuje się firma zewnętrzna.
Zobacz także:
- Piechcin – co warto zobaczyć? O zabytkach, jeziorze i nurkowaniu
- Największe parki w Krakowie. Te miejsca warto odwiedzić w ładny dzień
- Ciekawe miejsca w Polsce na weekendowy wyjazd. "Możemy tam uprawiać dendroterapię"
Autor: Aleksandra Kokot
Źródło: Expressen
Źródło zdjęcia głównego: NurPhoto/Getty Images