Jej wesele okazało się straszną klapą. "Modliłam się, by ten dzień się skończył"

Jej wesele okazało się straszną klapą. "Modliłam się, by ten dzień się skończył"
Jej wesele okazało się straszną klapą. "Modliłam się, by ten dzień się skończył"
Źródło: GettyImages/jacoblund
Pewna kobieta podzieliła się na popularnym forum historią swojego ślubu. Niestety, ceremonia nie przypominała typowo bajkowego przyjęcia. Choć wesele było skrupulatnie zaplanowane, ostatecznie nic nie poszło po myśli państwa młodych.
  • Każdy marzy o tym, by jego dzień ślubu był wyjątkowy.
  • Pewna internautka opisała w sieci, jak jej wesele zamieniło się w wielką katastorfę.
  • Czy mimo pokrzyżowanych planów, chciałaby cofnąć czas?
Aleksandra Wiśniewska, Piotr Wiśniewski, Kalina Niedźwiedzka, Jan Niedźwiedzki
Czy ślub musi być tradycyjny?
Źródło: Dzień Dobry TVN

Wesele zamieniło się w koszmar

Planując wesele, wiele par poświęca całe tygodnie, a nawet miesiące, dopracowując każdy szczegół tego wyjątkowego dnia. Wybór odpowiedniego cateringu, smak tortu, dobry zespół muzyczny czy rozsadzenie gości przy stołach - to tylko niektóre z decyzji, które potrafią spędzać sen z powiek nawet najbardziej zorganizowanym narzeczonym.

Czasem jednak mimo największych starań, coś może pójść nie tak i nie mamy już na to wpływu. Tak było w przypadku pewnej panny młodej, która postanowiła podzielić się swoją historią na jednym z popularnych forów.

Kiedy wszystko idzie nie tak

Narzeczeni zorganizowani przyjęcie w ogrodzie u rodziców panny młodej. Zaprosili 125 osób - przyjaciół oraz rodzinę. Problem zaczął się jeszcze podczas organizacji ślubu.

- Pierwszym problemem była rodzina mojego męża. Jego mama i tata nie rozmawiają ze sobą od lat, więc niezręczność ich przebywania razem była widoczna dla wszystkich. Jego rodzeństwo nie dogaduje się, ale zrobili co w ich mocy, aby zawrzeć pokój na 6 godzin ślubu. Niestety, jedno z rodzeństwa mnie nie lubi, próbowano więc nawet odwieźć mojego męża od tego ślubu - opowiadała internautka.

Oprócz gęstej atmosfery minusem była też pogoda. - Gdy weszliśmy na ceremonię zaczęły się pioruny, grzmoty, wysyłano ostrzeżenia o powodziach. W pewnej chwili nasz wypożyczony namiot został zalany wodą, moi kuzyni musieli go trzymać, by nie porwał go wiatr - tłumaczyła.

- Jakby tego było mało, firma cateringowa spóźniła się 40 minut, a 125 gościom miała do zaoferowania jedynie jedną patelnię kurczaka, kilka dodatków i jedną wołowinę. Tort był tak zły, że moja mama i druhna chciały odegrać scenę z upadkiem na ziemię. Robiły wszystko, by uniknąć zranienia moich uczuć - dodała.

Na koniec autorka postu wspomniała też o rodzinnych zdjęciach. - Jeden z moich braci "za bardzo się przygotował do ślubu", przez co nie dość, że zwymiotował na garnitur to ostatecznie nie dotrwał do wesela. Drugi jeździł w garniturze quadem podczas burzy -napisała kobieta.

Ostatecznie bohaterka postu zaznaczyła, że mimo tak wielu wpadek, nie cofnęłaby czasu.

- Pod koniec dnia i tak poślubiłam osobę, którą chciałam i teraz się z tego śmiejemy. Za każdym razem, gdy opowiadam tę historię, ludzie zawsze mówią, że deszcz w dniu ślubu to szczęście - podsumowała.

Treść tego artykułu jest oparta na poście z Reddita – platformy, na której użytkownicy dzielą się swoimi historiami, opiniami i doświadczeniami. Wpisy powinny być traktowane jako ciekawostki, inspiracje lub osobiste relacje, a nie jako potwierdzone fakty.

Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie

podziel się:

Pozostałe wiadomości

OSZAR »