- Każdy marzy o tym, by jego dzień ślubu był wyjątkowy.
- Pewna internautka opisała w sieci, jak jej wesele zamieniło się w wielką katastorfę.
- Czy mimo pokrzyżowanych planów, chciałaby cofnąć czas?
Wesele zamieniło się w koszmar
Planując wesele, wiele par poświęca całe tygodnie, a nawet miesiące, dopracowując każdy szczegół tego wyjątkowego dnia. Wybór odpowiedniego cateringu, smak tortu, dobry zespół muzyczny czy rozsadzenie gości przy stołach - to tylko niektóre z decyzji, które potrafią spędzać sen z powiek nawet najbardziej zorganizowanym narzeczonym.
Czasem jednak mimo największych starań, coś może pójść nie tak i nie mamy już na to wpływu. Tak było w przypadku pewnej panny młodej, która postanowiła podzielić się swoją historią na jednym z popularnych forów.
Kiedy wszystko idzie nie tak
Narzeczeni zorganizowani przyjęcie w ogrodzie u rodziców panny młodej. Zaprosili 125 osób - przyjaciół oraz rodzinę. Problem zaczął się jeszcze podczas organizacji ślubu.
- Pierwszym problemem była rodzina mojego męża. Jego mama i tata nie rozmawiają ze sobą od lat, więc niezręczność ich przebywania razem była widoczna dla wszystkich. Jego rodzeństwo nie dogaduje się, ale zrobili co w ich mocy, aby zawrzeć pokój na 6 godzin ślubu. Niestety, jedno z rodzeństwa mnie nie lubi, próbowano więc nawet odwieźć mojego męża od tego ślubu - opowiadała internautka.
Oprócz gęstej atmosfery minusem była też pogoda. - Gdy weszliśmy na ceremonię zaczęły się pioruny, grzmoty, wysyłano ostrzeżenia o powodziach. W pewnej chwili nasz wypożyczony namiot został zalany wodą, moi kuzyni musieli go trzymać, by nie porwał go wiatr - tłumaczyła.
- Jakby tego było mało, firma cateringowa spóźniła się 40 minut, a 125 gościom miała do zaoferowania jedynie jedną patelnię kurczaka, kilka dodatków i jedną wołowinę. Tort był tak zły, że moja mama i druhna chciały odegrać scenę z upadkiem na ziemię. Robiły wszystko, by uniknąć zranienia moich uczuć - dodała.
Na koniec autorka postu wspomniała też o rodzinnych zdjęciach. - Jeden z moich braci "za bardzo się przygotował do ślubu", przez co nie dość, że zwymiotował na garnitur to ostatecznie nie dotrwał do wesela. Drugi jeździł w garniturze quadem podczas burzy -napisała kobieta.
Ostatecznie bohaterka postu zaznaczyła, że mimo tak wielu wpadek, nie cofnęłaby czasu.
- Pod koniec dnia i tak poślubiłam osobę, którą chciałam i teraz się z tego śmiejemy. Za każdym razem, gdy opowiadam tę historię, ludzie zawsze mówią, że deszcz w dniu ślubu to szczęście - podsumowała.
Treść tego artykułu jest oparta na poście z Reddita – platformy, na której użytkownicy dzielą się swoimi historiami, opiniami i doświadczeniami. Wpisy powinny być traktowane jako ciekawostki, inspiracje lub osobiste relacje, a nie jako potwierdzone fakty.
Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie
- Ślub w cieniu skandalu. Aktor Ioan Gruffudd znów powiedział "tak"
- Marcin Hakiel i Dominika Serowska planują ślub? Jest pomysł na pierwszy taniec. "Choreografia już w głowie"
- Dziecko na weselu? Wyniki naszej sondy: "Jestem zaskoczona"
Autor: Aleksandra Matczuk
Źródło: Reddit
Źródło zdjęcia głównego: GettyImages/jacoblund